Geoblog.pl    vlak    Podróże    Tropem polskich ciekawostek    Opowieść o sześciu dworcach albo krótka historia Legionowa
Zwiń mapę
2017
18
lis

Opowieść o sześciu dworcach albo krótka historia Legionowa

 
Polska
Polska, Legionowo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 493 km
 
Gdy 29 sierpnia 1877 roku otwierano Kolej Nadwiślańską, a na jej trasie stację IV klasy Jabłonna położoną w posiadłości Augusta hrabiego Potockiego, nikomu nie przyszło do głowy, że kiedyś będzie tu 50-tysięczne miasto Legionowo. Ani też to, że do budynków dworcowych nie będzie ono miało szczęścia. Zasłynie za to z garnizonu wojskowego, produkcji balonów i spadochronów, szkoły Policji, a wcześniej także butelek do piwa. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie Droga Żelazna Nadwiślańska.

Dworzec pierwszy – dla letników u hrabiego Gucia

Kolej Nadwiślańska połączyła Kowel z Mławą. Biegła wzdłuż przypuszczalnej linii frontu, zapewniając dowóz wojsk do twierdzy w Iwanogrodzie (czyli Dęblinie) oraz Nowogiergiejewsku (znaczy Modlinie). Miała jeszcze jedno ważne zadanie – umożliwić transport zboża z żyznych terenów Podola do bałtyckich portów. Jedną ze stacji wyznaczono wśród lasów i nazwano ją od najbliższej, choć i tak oddalonej o kilka kilometrów miejscowości, Jabłonną.

Wkrótce na zachód od stacji powstało letnisko Gucin, hrabiego Augusta nazywano bowiem pieszczotliwie Guciem. Był on postacią zdecydowanie niebanalną. Wypada wspomnieć, że od 1879 roku stał na czele Towarzystwa Wyścigów Konnych i że to on właśnie przesunął warszawski tor wyścigowy bliżej rogatki Mokotowskiej. Wspominać raczej nie wypada, że oprócz zajęć związanych z końmi jednym z jego ulubionych zadań były karty i hulanki, na które trwonił rodowy majątek. Powszechnie nazywano go birbantem, co brzmi dziś znacznie lepiej niż utracjusz czy hulaka. Hrabiego uwielbiała młodzież, szczególnie ta określana jako złota, a także dorożkarze i kelnerzy, którym Gucio zostawiał niemałe napiwki. Szczególnie w pamięci dorożkarzy pozostał na długo, jak mawiała Warszawa: Gdyby nie złodzieje, hrabiowie i pindy, nie wyżyłby dryndziarz całkiem ze swej dryndy!

Pierwsze wille Gucina wzniesiono w 1885 roku, stały w pobliżu dzisiejszej ulicy Piłsudskiego. Goście mieli do dyspozycji drewniany budynek dworca, podobny do stojącego do dziś w oddalonym o 50 kilometrów Gąsocinie. Ściśle mówiąc, budynki były trzy – największy mieścił kasy i poczekalnię, pozostałe dwa służyły pracownikom kolei.

Letnikom dworzec w zupełności wystarczał, 15 lat po jego otwarciu do późniejszego Legionowo zaczęło się jednak wprowadzać wojsko. W 1892 roku carska armia wykupiła od hrabiego Potockiego część terenów po północno-wschodniej stronie torów i już w tym samym roku wzniosło koszary, do dziś zajmujące dużą część osiedla Piaski. Po kilku latach stacjonowało w nich trzy tysiące żołnierzy, na początku XX wieku już około czterech tysięcy.

Mały, drewniany dworzec służył zatem coraz większej liczbie pasażerów. W 1897 roku Jabłonna stała się stacją węzłową, gdy pierwsze pociągi zaczęły dojeżdżać do Zegrza. I dojeżdżały przez niemal sto lat – linię zamknięto w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Ostatnio coraz częściej mówi się o jej reaktywacji, kilka miesięcy temu została podpisana umowa na przygotowanie dokumentacji prac.

Przełom XIX i XX wieku to kolejny etap rozwoju miejscowości – w 1897 roku rozpoczęła produkcję, założona oczywiście przez hrabiego Gucia, Huta Szkła Jabłonna. Zatrudniający kilkadziesiąt osób zakład słynął z produkcji butelek do piwa „Porter” z Browaru Okocim. W 1930 roku pożar zakładu spowodował wstrzymanie pracy na kilka miesięcy. Zdjęcia płonącej huty można zobaczyć w Narodowym Archiwum Cyfrowym – nie wiadomo jednak, czy zrobiono je podczas tego pożaru, czy we wcześniejszych latach.

Dworzec drugi – pierwsza prowizorka i wielka parcelacja

Drewniany, XIX-wieczny dworzec nie przetrwał I wojny światowej, został zniszczony w 1915 roku przez wycofujących się Rosjan. Niemcy zbudowali więc prowizoryczny dworzec tymczasowy, mieszczący pomieszczenia kolejowe oraz bufet. Poczekalnie się nie zmieściła – ulokowano w ją w wagonie osobowym postawionym w pobliżu dworca. Służył on przez 20 lat i widział niejedno.

W 1919 roku w koszarach w Jabłonnie powołano Inspektorat Piechoty Legionów, a jego dowódca – generał Bolesław Roja – nadał garnizonowi nazwę Legionowo. Nazwa stacji zmieniła się 15 lat później, Legionowo pojawiło się w rozkładach jazdy dopiero w 1934 roku.

August hrabia Potocki od dawna nie żył, a dobra znajdowały się w rękach jego syna Maurycego, gdy w 1925 roku rozpoczęła się parcelacja majątku. W ciągu zaledwie kilku lat wybudowano 1300 domów (drewnianych), a liczba ludności wzrosła 15-krotnie, do niemal 9000 osób. W 1930 roku osada zyskała status samodzielnej gminy. Jak zaznacza na swoich stronach internetowych urząd miasta Legionowo, była to jednak gmina wiejska, choć z miejskim systemem finansowania. Na prawa miejskie przyszło czekać jeszcze ponad 20 lat. Na nowy dworzec nieco krócej.

Dworzec trzeci - czasy balonów

Nim jednak powstanie dworzec, warto wspomnieć o tym, co dla międzywojennego Legionowa najważniejsze. Centralne Zakłady Aeronautyczne działały tu już w 1921 roku, choć powstały w poprzednim roku w Poznaniu. Początkowo jedynie naprawiały sprzęt francuski, ale już w 1924 roku zaczęły produkcję balonów, choć też na francuskiej licencji. Wydawało się, że światowy kryzys zakładom nie zaszkodzi – przełom lat 20. i 30. to wręcz czas rozwoju. Zatrudniono cywilów (wcześniej w fabryce pracowali głównie wojskowi), rozwijała się produkcja. Już nie tylko balonów - wytwarzano także spadochrony i namioty, a oprócz tego funkcjonowała jedna z największych w Polsce wytwórni wodoru. Lata 30. były już jednak mniej tłuste – produkcja spadła, zaprzestano wytwarzania gazów. Ciężkie czasy znalazły odzwierciedlenie w strukturze i nazwie przedsiębiorstwa – nie była to już Wojskowa Wytwórnia Balonów, a jedynie Wojskowe Warsztaty Balonowe. Produkowały rocznie około 40 balonów różnych typów i 500 spadochronów.

Legionowskie balony przeszły do historii głównie ze względu na sukcesy, jakie odnosili polscy zawodnicy w Międzynarodowych Zawodach Balonów Wolnych o puchar im. Gordona Bennetta. Zwycięski balon Kościuszko, który zapewnił w 1933 roku I miejsce polskiej ekipie powstał właśnie w Legionowie. Sukces miał też dodatkowe znaczenie, gdyż dzięki niemu kolejna edycja imprezy została zorganizowana rok później w Warszawie. Polscy zawodnicy w XX-leciu międzywojennym zdobyli puchar aż pięciokrotnie.

Oprócz wojsk balonowych w Legionowie stacjonował także 2. Batalion Mostów Kolejowych, w którym w okresie międzywojennym złożyli wizytę oficerowie japońscy. Ślad po tym niecodziennym wydarzeniu pozostał na zdjęciu.

Balony balonami, wojska mostowe wojskami mostowymi, a prowizoryczny dworzec trwał i miał się dobrze aż do drugiej połowy lat 30., gdy zastąpiła go niezbyt duża, ale bardzo nowoczesna konstrukcja zbudowana w stylu funkcjonalizmu. Budynek był parterowy, mieścił poczekalnię i kiosk. W poświęconych mu tekstach wyeksponowane jest wyposażenie obiektu w centralne ogrzewanie oraz – co budzi dziś pewne rozbawienie, mówi jednak dużo o przedwojennej prowincji – zainstalowanie w okolicy „wielkomiejskich latarni”. Na dworcu restaurację miał niejaki Alfons Grajnert. Zarządzał on jednym z nielicznych obiektów w mieście wyposażonych w telefon – by spytać o menu wystarczyło wykręcić numer 33.

Wszystko skończyło się już po sześciu latach, w 1944 roku, gdy Niemcy wysadzili budynek w powietrze. Jak dworzec wyglądał w czasie wojny, można zobaczyć na stronach internetowych jednej z legionowskich gazet.

Jeszcze krócej służyła linia kolejowa Legionowo – Nasielsk przez Skrzeszew i Wójtostwo, wybudowana w ciągu zaledwie roku i otwarta późną zimą 1939 roku. Na jej trasie powstał 350-metrowy most na Narwi pod Orzechowem, który został wysadzony w powietrze na początku II wojny światowej z obawy, że Niemcy tą drogą dokonają ataku na Warszawę. Linia miała odciążyć trasę przez Nowy Dwór Mazowiecki i Modlin, jednak spełniała swoją rolę tylko przez kilka miesięcy, po wojnie nie została odbudowana.

Dworzec czwarty – barak czasów miejskich

Zniszczony dworzec pod koniec lat 40. znów zastąpiła prowizorka. Była zielona, drewniana i stała niemal 40 lat.

Z Urzędowego rozkładu jazdy i lotów z lata 1948 roku można wyczytać, że w Legionowie zatrzymywały się cztery pary dalekobieżnych pociągów osobowych: Warszawa – Tczew, Warszawa – Puck (latem wydłużony do Helu), Warszawa – Kołobrzeg i Warszawa – Słupsk (w wakacje do Łeby). Do Warszawy można było dotrzeć jedenastoma pociągami podmiejskimi (w 1939 roku było ich aż 27), cztery razy dziennie kursowały pociągi do Tłuszcza przez Radzymin (trzy z nich obsługiwane wagonami motorowymi).

Po wojnie miasto zaczęło się znów rozwijać i w 1952 roku uzyskało wreszcie prawa miejskie. Zakłady balonowe stały się Aviotexem, powstała fabryka domów oraz wytwórnia blach, a nawet Mazowieckie Zakłady Wapienno-Piaskowe.

Mało przejęty tym wszystkim dworczyk na czarno-białym zdjęciu z lat 60. sprawia wrażenie idylliczne – nad wejściem i tablicą z nazwa stacji czas wskazuje okrągły, kolejowy zegar, a pod uchylonymi oknami rzucają się w oczy doniczki z kwiatami.

Dworzec piąty - barak, ale inny

Powojenna prowizorka nie nadawała się już do użytku, więc w latach 80., gdy zaczęła grozić zawaleniem, zastąpiono ją piętrowym kontenerem (właściwie kilkoma, budynek wzniesiono z modułów), który pamiętam, stał bowiem jeszcze kilka lat temu. Niewiele można o nim powiedzieć, była to konstrukcja raczej odstraszająca, a jej usunięcie przyniosło ulgę.

Dworzec szósty – nowoczesność, karykatury i cyrkowcy w czasach tężni

– Mówiłem, że działa! – z wyczuwalną ulgą wykrzykuje któryś z włodarzy, gdy wreszcie po poświęceniu gmachu i występie cyrkowców drzwi do budynku otwierają się. 11 września 2016 roku było ciepło i dość słonecznie, a uroczystość otwarcia (przynajmniej sądząc po dostępnym w Internecie filmie) przypominała większość imprez tego typu, choć niekoniecznie są to skojarzenia pozytywne.

Budowa dworca kosztowała 50 milionów złotych i została w 85% sfinansowana ze Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Obiekt w pierwszych tygodniach funkcjonowania budził krytykę i niemało drwin, a jego architekturę najłagodniej określano jako „dość przeciętną”. Z czym trudno się nie zgodzić. Do tego dworcem zarządzała… miejska biblioteka, kas biletowych nie było, a całość sprawiała wrażenie szarej pustki, ale na pewno nie komunikacyjnego centrum.

Dziś jest nieco lepiej, choć wciąż zabawnie, ale to głównie dzięki wystawie karykatur autorstwa Patricka Chappatte’a, ulokowanej w głównym hallu. Rysunki dotyczą problemów współczesnego świata, w tym najpoważniejszych, jak terroryzm czy kryzys migracyjny.

Na dworcu wciąż jednak nie ma klasycznej kasy, a punkt sprzedaży biletów znajduje się w kiosku.

A co jest ciekawego w Legionowie anno domini 2017? Wart odnotowania jest bar robotniczo-chłopski oraz jedna z dwóch w województwie mazowieckim tężni (druga znajduje się w Konstancinie-Jeziornej). Poza tym szkoła Policji, z którą miasto kojarzone jest dziś chyba najbardziej oraz Ośrodek Aerologii Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. I oczywiście jeden z najnowszych w Polsce dworców. Ciekawe, jak długo posłuży.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mamaMa
mamaMa - 2017-11-24 13:05
A to ci skok historyczno-architektoniczny!
Postać Gucia niezmiernie sympatyczna, o tym, czego to nie widział wagon służący za poczekalnię chciałabym więcej poczytać, a pierwszy kadr z filmiku współczesnego otwarcia dworca mnie...przeraził;-)
Legionowo wyrosło z niczego i doczekało się powagi sutann w 2016 roku:-)
Świetny tekst!
 
marianka
marianka - 2018-01-03 17:44
Iwanogród? Nowosiergiejewsk? Nie miałam o tym pojęcia!
A swoją drogą, to tym tekstem uświadomiłam sobie jak tęskniłam za Twoimi dopracowanymi, ultra ciekawymi relacjami! Dobra robota!
 
Guciniak
Guciniak - 2019-06-24 02:44
Dworzec "trzeci' to takze kawalek mojej histori. W latach 30tych moj dziadek, rodzony warszawiak, mieszkaniec Pragi, posiadajacy tak popularny w tych latach zawod bezrobotnego, zostal skierowany przez Urzad Pracy do robot publicznych przy dworcu w Legionowie. Oczywiscie, jak to moj dziadek potrafil, po kilku dniach pracy spadl z dachu i zlamal reke. To bylby koniec moich zwiazkow z Legionowem, gdyby nie to, ze moj ojciec w 54tym, po ukonczeniu technikum dostal nakaz pracy w Legionowie gdzie to ja sie urodzilem w 55tym
 
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 592 komentarze592 4484 zdjęcia4484 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.03.2015 - 18.11.2017
 
 
03.10.2015 - 03.10.2015