Spóźniłem się. I to znacznie, bo o ponad 300 lat. Imponującego gotyckiego Wysokiego Zamku, zbudowanego we Lwowie przez Kazimierza Wielkiego w XIV wieku, nie uda się już obejrzeć. A kiedyś było co oglądać.
Do zamku prowadziła brama zewnętrzna oraz furta. Przez większy dziedziniec dochodziło się do gmachu mieszkalnego, za którym znajdował się dziedziniec mniejszy, a na nim studnia. W rogach twierdzy stały baszty oraz wieża szlachecka i hultajska. W XVII wieku Zimorowic pisał o zamku:
do muzycznej lutni podobny, którego wierzch węziej nad miasto się wznosi, środek zaś obszerniejszy pomieszczenia i sypialne izby zawiera. Wcześniej, w 1562 roku Andrzej Owadowski znalazł w zamku:
spichlerz żywnością napełniony, kaplicę z wszelką potrzebą kapłańską w dobrym stanie, pomieszczenia królewskie świetne (…). Oprócz tego dział wojennych 10, narzędzi do rozbijania murów i broni niemała liczba, prochu ile potrzeba (cytaty za „Słownikiem Geograficznym Królestwa Polskiego”, tom V).
Jak zwykle początki były jednak skromne. Najpierw Daniel Halicki wzniósł na wzgórzu, noszącym również nazwę Wysoki Zamek i mającym 398 metrów wysokości, twierdzę drewnianą, która istniała tylko kilkanaście lat i na żądanie Tatarów musiała zostać rozebrana w 1261 roku. Sto lat później na rozkaz Kazimierza Wielkiego rozpoczęto budowę murowanego zamku, a w latach 70. XVI wieku miała miejsce przebudowa obiektu.
W 1648 roku wojska kozackie dowodzone przez Maksyma Krzywonosa zdobyły i spaliły zamek, w którym schronili się Polacy, Rusini, Żydzi i Ormianie, łącznie około ośmiu tysięcy osób. Po ośmiodniowym szturmie zamek został zdobyty na skutek zdrady. Krzywonos był jednym z głównych dowódców powstania Chmielnickiego, został ciężko ranny w czasie walk o zamek i zmarł po kilku dniach, miał zostać pochowany u stóp wzgórza. Dziś na Wysoki Zamek idzie się właśnie ulicą Krzywonosa, czyli kogoś, kto twierdzy nie budował, ale niszczył. Nie był to jednak koniec dziejów zamku, który został już kilka lat później odbudowany. Przetrwał potem już tylko pół wieku, w 1704 roku zajęli go i zniszczyli Szwedzi, a większość tego, co ocalało, rozebrano po I rozbiorze Polski.
Wzgórze otacza malowniczy park, przez który dochodzi się do jedynej pozostałości po średniowiecznym zamku – niewielkiego fragmentu ocalałej ściany. Dziś trudno sobie wyobrazić to wzgórze bez drzew, w czasach, gdy istniała tu twierdza parku jednak nie było. Wzgórze było piaszczyste, a z jego szczytu rozciągał się wspaniały widok. Dopiero w latach 1835-39 miasto zalesiło teren, a trzydzieści lat później miały miejsce kolejne zmiany.
W 1869 roku przypadała trzysetna rocznica Unii Lubelskiej, którą można było świętować wyłącznie w zaborze austro-węgierskim. Franciszek Smolka, jeden z najwybitniejszych polskich polityków, który zrobił karierę w monarchii osiągając stanowisko prezydenta parlamentu, zaproponował niezwykłą formę upamiętnienia – usypanie kopca, co miało być nawiązaniem do starej tradycji słowiańskiej. 11 sierpnia 1869 roku został wmurowany kamień węgielny, zawierający godła Polski i Litwy, napis „Wolni z wolnymi, równi z równymi” a także ziemię z wszystkich zaborów, pól wielu bitew oraz emigracyjnych grobów wybitnych Polaków, m.in. Adama Mickiewicza.
Pomysłodawca kopca, Franciszek Smolka, nie tylko wspomógł inwestycję kwotą 70 tysięcy złotych, pracował też osobiście, wożąc taczkami ziemię. Ponoć pewnego dnia austriacki oficer uznał go nawet za dozorcę, co Smolka potwierdził, dodając jednak, że tę funkcję pełni wyłącznie w chwilach wolnych od przewodniczenia austriackiej Radzie Państwa.
Dziś na maszcie na szczycie Kopca (413 m n.p.m.) znajduje się niewielki taras widokowy, powiewa ukraińska flaga, na ławeczkach przysiadają turyści, by obejrzeć widok na miasto i okolice.
Skoro był Wysoki Zamek, musiał być też Niski. I był, ale po nim nie pozostał nawet kawałek ściany. Znajdował się przy dzisiejszych ulicach Teatralnej i Łesi Ukrainki, mniej więcej w miejscu późniejszego Teatru Skarbkowskiego. Był siedzibą starosty i sądu grodzkiego oraz miejscem przechowywania archiwów. Mieścił się w obrębie murów miejskich, lecz od miasta oddzielała go fosa. Wspominany już „Słownik Geograficzny…” informował, że
nie tylko dolne, ale i górne komnaty miały mury na 2½ łokcia grube (czyli półtora metra).
Wysoki Zamek to także element lokalnej kultury, taką nazwę nosi codzienna gazeta oraz piwo, dla wielu również codzienne.