Geoblog.pl    vlak    Podróże    Ucieczka do Sarajewa    Budapeszteńskie urywki cz. 3: Metro wyczekane
Zwiń mapę
2015
21
sty

Budapeszteńskie urywki cz. 3: Metro wyczekane

 
Węgry
Węgry, Budapest
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 552 km
 
W pędzącym do przodu świecie potrzebne są elementy niezmienne. Przez lata takim właśnie punktem był płot otaczający plac budowy czwartej linii metra przed budapeszteńskim dworcem Keleti. Gdy więc tym razem wychodząc z dworca płotu nie zastałem mój świat został pozbawiony pewnej stabilizacji.

Można jednak zaryzykować tezę, że mieszkańcy stolicy Węgier podchodzą do sprawy nieco inaczej. Prace przy budowie (metra, nie płotu) rozpoczęły się w 2006 roku i miały zostać zakończone po trzech latach. Ostatecznie jednak dopiero kolejnych pięć lat, wiele zarzutów korupcyjnych i kłótni z siedemnastoma podwykonawcami później linia została uruchomiona. O godzinie 9.00 w dniu 28 marca 2014 roku na stacji Kelenföld miała miejsce ceremonia otwarcia, a po niej pierwszym pociągiem przejechał premier Viktor Orbán. Trzy godziny później z nowej, czwartej już linii metra mogli skorzystać wszyscy pasażerowie, dla których przez pierwsze dni przejazdy były bezpłatne.

Dla nowej linii zakupione zostały pociągi Metropolis produkcji Alstomu. Piętnaście czteroczłonowych zespołów kursuje właśnie na linii M4, nowe składy pojawiają się także na trasie M2. Jest tu nawet polski akcent, tabor był bowiem produkowany w zakładach Alstomu w Chorzowie. Na czwartej linii ruch odbywa się automatycznie, jednak jeszcze przez kilka tygodni (łącznie okres próbny trwa rok) w kabinie przebywają maszyniści, którzy nadzorują, czy wszystko funkcjonuje prawidłowo. Wkrótce jednak kabina zostanie rozebrana.

Pomysł budowy czwartej linii metra pojawił się w Budapeszcie już w latach siedemdziesiątych, jego realizacja była jednak odwlekana. Problemów było sporo, niektóre z polskiej perspektywy dość egzotyczne, tak jak możliwy wpływ drążenia tuneli na podziemne źródła wód leczniczych. W końcu jednak cel został osiągnięty i czterysta tysięcy osób dziennie (takiej liczby pasażerów spodziewano się przed otwarciem, nie znalazłem na razie danych o rzeczywistej frekwencji) może szybko przemieścić się pod Dunajem.

Architektura i kolorystyka stacji nowej linii nie wprawiła mnie w zachwyt. Niektóre stacje są ciekawsze, większość jednak cechuje szary styl betonowo-garażowy. Ciekawe są elementy łuków oraz kopuły przy schodach ruchomych. Zwiedzanie najlepiej zacząć przy dworcu Keleti, gdzie zdają się prowadzić wszystkie drogi na lewym brzegu Dunaju.

Następna stacja to plac Jana Pawła II, po węgiersku brzmi to II. János Pál pápa tér. Na stacji Rákóczi tér można przesiąść się do tramwajów kursujących Wielkim Bulwarem, a minutę później pociąg dojeżdża już do Kálvin tér, gdzie przy Małym Bulwarze znajduje się Muzeum Narodowe. Potem jest Fővám tér (przesiadka na dwójkę), a kolejna stacja, Szent Gellért tér leży już po drugiej stronie Dunaju. Warto tu wysiąść, by wspiąć się na Górę Gellerta i obejrzeć panoramę miasta z Cytadeli, ciekawa jest jednak także sama stacja, ozdobiona mozaikami autorstwa Tamása Komoróczkyego.

Położona pod ważnym węzłem tramwajowym stacja Móricz Zsigmond körtér wyróżnia się kolorystyką, ściany zdobią tu barwne płyty. Zaledwie sześćset metrów dalej leży stacja Újbuda–központ, czyli Újbuda Centrum. To również ważny węzeł przesiadkowy, a także środek gęsto zabudowanej dzielnicy, w pobliżu stacji zlokalizowane jest również centrum handlowe. Przez szklane kopuły nad wejściami do kolejnej, przedostatniej już, stacji Bikás park dociera światło słoneczne.

Metro kończy bieg na stacji przy dworcu kolejowym Kelenföld. Zatrzymują się tu m.in. pociągi jadące w kierunku Balatonu, sam skromny dworzec, choć architektonicznie ciekawy, jest jednak bardzo zapuszczony.

Charakterystyczną cechą budapeszteńskiego metra jest brak bramek prowadzących na perony, występujących w wielu miastach świata, lub też – może lepiej napisać – obecność żywych bramek. W doskonałym „Czardaszu z mangalicą” (polecam!) Krzysztof Varga pisze: „…kontrolerzy w budapeszteńskim metrze są smutniejsi, bardziej wsobni, zblazowani i nie schodzą nawet na perony, tylko sprawdzają bilety przy schodach ruchomych; stojąc po dwóch, dwoje, nawet czterech lub czworo, niedbale spoglądają na bilety okresowe, nie przypatrując się nawet szczególnie ich dacie ważności. Jest to zresztą dziwny pomysł na ukryte bezrobocie, na stacjach metra nie ma bramek, a jedynie kasowniki, ponieważ postawienie bramek wyeliminowałoby ich z rynku pracy, obecność kontrolerów stałaby się zbędna, a czy ktoś umie wyobrazić sobie Budapeszt bez tych smętnych, zmęczonych grupek kanarów w granatowych mundurkach i z czerwonymi czy niebieskimi opaskami, stojących dzień w dzień przy schodach ruchomych wiodących na perony metra?”*

Ja z pewnością nie potrafię, ale być może będzie trzeba, o bramkach w metrze w Budapeszcie mówi się bowiem coraz częściej. Chwilowo jednak wciąż są kontrolerzy, którzy sprawiają wrażenie, że można im pokazać rachunek za gulasz i beztrosko zjechać na peron.

* Krzysztof Varga, „Czardasz z mangalicą”, wyd. Czarne, Wołowiec 2014, s. 30.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
pamar
pamar - 2015-02-26 19:11
Hehe :) Jak pojadę do Budapesztu to będę robić zdjęcia kontrolerom jako ciekawostkom, o których pisze się w książkach :P
 
mamaMa
mamaMa - 2015-02-26 23:01
Do jakich zrodel siegasz, ze tak szczegolowo mozesz opisac linie tramwajowe, metro, autobusy? Skad Ty to wiesz? :-)
A metro bardzo futurystycznie wyglada na zdjeciach.
I musze dodac - w Berlinie tez nie ma bramek;-)
 
genek
genek - 2015-02-27 00:59
sa milosnicy komunikacji publicznej - interesuja sie , wiedza skad dokad jedzie jaki autobus czy tramwaj , a nawet pociag. To sa ludzie którzy z lotniska do miasta nie jada taxi tylko busem... i jadą nie po to by zaoszczedzic pare zlotych tylko po to bo to lubią :)
 
mamaMa
mamaMa - 2015-02-27 09:22
genek, ale nie chodzi tyllko o trase przejazdu, ale o rys historyczny:-) Te dane nie wisza na przystankach...a moze jednak? Przejazdy komunikacja miejska sa ekscytujace, Berlin fajne zwiedzac autobusem linii 100, ze "szczekajacym" kierowca, ktory pogardza turystami;-)
 
vlak
vlak - 2015-02-27 09:40
Co gorsza są tacy, co unikają lotnisk i gdzie się da jadą pociągiem ;-). Co do źródeł, to czasem są to materiały zdobyte na miejscu (jakieś broszury czy czasem książki), ale głównie jednak Internet, a konkretnie strony tworzone przez miejscowych pasjonatów. W przypadku czwartej linii metra problemu nie ma, bo otwarto ją zaledwie rok temu i dużo informacji na jej temat było nawet w polskich mediach branżowych.
 
Eugene
Eugene - 2015-02-28 10:26
Koniecznie trzeba odwiedzić Budapeszt ponownie.
 
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 592 komentarze592 4484 zdjęcia4484 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.03.2015 - 18.11.2017
 
 
03.10.2015 - 03.10.2015