Nowy, 1885 rok, zaczął się dla Sarajewa od ważnego wydarzenia. Punktualnie o godzinie 10.00 rano, z Baščaršiji w stronę otwartego trzy lata wcześniej dworca kolejowego, wyruszył pierwszy konny tramwaj. Transport publiczny stał się jednym z elementów modernizacji Bośni, będącej od 1878 roku pod austro-węgierską okupacją. Z okazji otwarcia linii skomponowana została polka „Sarajewski tramwaj”, która szybko zyskała popularność w całej monarchii.
Oszałamiająca prędkość nowych pojazdów, w połączeniu z ich zielonym kolorem spowodowała, że pasażerowie nazywali je „zielonymi smokami”. Smoki kursowały początkowo po torach o rozstawie 760 mm, który zyskał określenie „bośniacki” i rozpowszechnił się wśród kolejek wąskotorowych na terenie Austro-Węgier. Przez pierwsze lata pasażerów woziły tylko cztery wagony, konny tramwaj służył także transportowi towarów z położonej nieco na uboczu stacji kolejowej do centrum miasta.
Konie ciągnęły wagony przez dziesięć lat, 1 maja 1895 roku napęd owsiany został zastąpiony przez elektryczny, co oznacza, że elektryczny tramwaj pojawił się w Sarajewie dwa lata wcześniej niż w stołecznym Wiedniu. Prąd dostarczała mała elektrownia, wybudowana także w celu zapewnienia oświetlenia ulicznego. W ruchu było pięć wagonów silnikowych i osiem doczepnych, które zapewniały 10-minutową częstotliwość na jednotorowej trasie o długości pięciu kilometrów. W 1922 roku wagonów silnikowych było już trzynaście, a długość sieci wynosiła osiem kilometrów. W latach trzydziestych większość trasy stała się dwutorowa.
Po wojnie rozpoczął się wielki rozwój Sarajewa. Powstawały fabryki, dynamicznie rosła liczba mieszkańców, która w latach pięćdziesiątych osiągnęła dwieście tysięcy (w 1939 roku ok. pięćdziesięciu tysięcy). Wyeksploatowane wąskotorowe wagony musiały ustąpić miejsca nowoczesności. Ostatnim dniem bośniackiego rozstawu był 9 października 1960 roku, gdy w piknikowej atmosferze, przy głośnej muzyce żegnano dawne wagony.
Dzień później ruszyła przebudowa, a już pod koniec listopada na ulice wyjechały normalnotorowe tramwaje. Były to używane wagony typu PCC sprowadzone z Waszyngtonu. W latach sześćdziesiątych kursowały nawet co półtorej minuty, ale krótkie wagony okazały się i tak zbyt mało pojemne. W 1973 roku zaczyna się historia widoczna na sarajewskich torach do dziś – wtedy dostarczono pierwszych 10 przegubowych wagonów Tatra K2, których w 1984 roku było już 90.
Mimo wybuchu wojny w kwietniu 1992 roku tramwaje pozostały na służbie. 14 kwietnia w ruchu było 46 wagonów, w godzinach wieczornych wiele z tych, który pozostały w zajezdni zostało zniszczonych, gdy uderzyły w nią pociski. Pozostałe wciąż jednak kursowały aż do 2 maja, gdy zaatakowane zostały dwa pełne pasażerów wagony przecinające skrzyżowanie. Potem wagony pełniły rolę barykad, chowano się też za nimi by uniknąć kul snajperów.
Wczesną wiosną 1994 roku, przy trwającym ostrzale, rozpoczęto próby odbudowy i udrażniania torów. Od marca przez kilka godzin dziennie tramwaje znów kursowały. Może trudno w to uwierzyć, ale witano je ze łzami w oczach – były namiastką normalności i promykiem nadziei. A także – niestety – kolejnym ulubionym celem serbskich snajperów i to pomimo, że za wagonami jeździły nieraz pojazdy ONZ. Nawet po podpisaniu Układu w Dayton, w styczniu 1996 roku zdarzały się jeszcze ataki na pełne pasażerów pojazdy.
Wojna kosztowała życie 117 pracowników komunikacji miejskiej, straty materialne były ogromne. Spośród ponad 90 wagonów całkowicie zniszczonych zostało 30, ponad 50 było uszkodzonych i tylko pięć ocalało bez zniszczeń. Od listopada 1996 roku przejezdna jest już cała sieć, a tramwaje znów kursują bardzo często. Jest to możliwe dzięki pomocy z zagranicy – do Sarajewa dostarczono używane wagony z Wiednia i Amsterdamu, rozpoczęto także projekt unowocześnienia taboru, polegający na przebudowie wagonów Tatra K2. Zmodernizowane wagony oznaczane są jako Satra II i Satra III.
Po zdecydowanie zbyt długim wstępie historycznym można wreszcie wsiąść do tramwaju i ruszyć w trasę. Bilet jednodniowy kosztuje 5,30 KM i podczas zakupu kioskarz zaznacza na nim datę ważności, a na odwrocie jeszcze raz ją wpisuje. Na początek podróży najlepiej nadaje się przystanek o odkrywczej nazwie Baščaršijia położony przy placu Sebilj. Sieć składa się de facto z jednej trasy łączącej Stare Miasto z podmiejską Ilidžą oraz z krótkiego odgałęzienia do dworca. Linii jest aż sześć, ponieważ część z nich zawraca na pętlach położonych bliżej. Podstawą jest jednak łącząca Baščaršijię z Ilidžą trójka, kursująca w dni robocze co trzy minuty, w wolne co cztery. Mimo tak wysokiej częstotliwości w wagonach panuje tłok, ponieważ tramwaj jest kręgosłupem transportowym miasta.
W kierunku zachodnim tramwaje jadą ulicą Mula Mustafa Bašeskija i Marszałka Tito, mijając starą cerkiew prawosławną, katedrę katolicką i Wieczny Ogień. W stronę Baščaršiji wracają brzegiem Miljacki ulicą Obala Kulina bana. Trasa kursującej tylko w godzinach szóstki jest krótsza, wagony zawracają przy meczecie Alipašina, wybudowanym w 1561 roku na cześć wielkiego wezyra Alego Paszy.
Dalej tramwaje mijają odbudowany hotel Holiday Inn, a chwilę dalej Muzeum Narodowe Bośni i Hercegowiny, założone w 1888 roku. Jedynka skręca tu w prawo, by chwilę później skończyć trasę na pętli przed dworcem kolejowym, gdzie tramwaj pozuje do zdjęcia z najwyższym wieżowcem Bałkanów w tle. Ukończony w 2008 roku Avaz Twist Tower ma wysokość 150 metrów.
Z dworca do Ilidžy można pojechać kursującą dość rzadko (w szczycie co 13 minut, w niedziele co 32 minuty) czwórką. Tramwaj jedzie teraz słynną „Aleją Snajperów” – ulicami Zmaja od Bosne i Bulevar Meše Selimovića, mijając kolejne osiedla mieszkaniowe. Pełniąca rolę wspomagającą i kursująca tylko w dni powszednie dwójka zawraca na pętli Čengić vila, zaś piątka nieco dalej na pętli Nedžarici.
Później mija się jeszcze strefę przemysłową, by po chwili dotrzeć do pętli Ilidža. Wyruszając w drogę powrotną trzeba przejść przez bramkę, którą po obejrzeniu biletu otwiera mocno wynudzony pracownik odpowiedzialnego za transport przedsiębiorstwa GRAS.
Gdy odwiedza się Sarajewo wiosną lub latem i gdy ma się dość czasu, z pętli Ilidža warto wybrać się na trzykilometrowy spacer zadrzewioną aleją do źródeł rzeki Bośni, gdzie mieści się malowniczy ponoć park Vrelo Bosne.