Geoblog.pl    vlak    Podróże    Czerwiec po wschodnioniemiecku    Wyspa pogańskich bogów i Szalonego Rolanda
Zwiń mapę
2014
04
cze

Wyspa pogańskich bogów i Szalonego Rolanda

 
Niemcy
Niemcy, Saßnitz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 315 km
 
Niemiecka kolej jest dobra dla śpiochów. Nie tylko jednodniowe bilety landowe ważne są w dni powszednie dopiero od godziny dziewiątej, także „Quer durch Land Ticket” („Bilet wzdłuż kraju” – jak głosi polskojęzyczna wersja strony DB) ma to samo ograniczenie. Gdy z tego biletu korzysta jedna osoba, kosztuje on aż 44 Euro. Bardziej opłacają się podróże w małych grupach – kolejni pasażerowie (do pięciu) dopłacają osiem Euro od osoby. Czyli przy dwóch pasażerach cena wyniesie 52 Euro (26 Euro na osobę), przy pięciu 76 Euro (15,20 Euro na osobę). Ja jestem jednak podróżnikiem jednoosobowym, muszę więc wydać pełną kwotę. Bilety jednorazowe byłyby jednak znacznie droższe, z „Quer durch Land Ticket” można podróżować bez ograniczeń wszystkimi pociągami regionalnymi w całych Niemczech niezależnie od przewoźnika.

Do piętrowego składu RE 5 wsiadam na stacji Berlin Südkreuz, frekwencja jest początkowo bardzo wysoka, ale część pasażerów to wycieczki jadące tylko do Oranienburga. Otwarta w 1878 roku, łącząca Berlin ze Stralsundem linia znana jest jako Berliner Nordbahn i na dość długim odcinku prowadzi przez lasy i jeziora Pojezierza Meklemburskiego. Za Neustrelitz linia staje się jednotorowa, a miejsce jezior powoli zajmują pola i wioski.

W Stralsundzie przesiadam się na RE 9, którym po przerzuconym nad cieśniną Strelasund moście wjeżdżam wreszcie na Rugię. Wyspa jest w rękach niemieckich od niespełna dwustu lat – przed 1815 rokiem należała do Szwecji, wcześniej do pomorskich Gryfitów, a jeszcze wcześniej była lennem Danii. Dziś jest bardzo popularnym ośrodkiem turystycznym, słynie m.in. ze skał kredowych, które malował Caspar David Friedrich.

W 14-tysięcznym Bergen auf Rügen przesiadam się na pociąg Pressnitztalbahn, którym 13-kilometrową lokalną linią dojadę do Lauterbach Mole. Na odcinku od Puttbus do Lauterbach Mole znajduje się splot torów, do końcowego przystanku położonego nad zatoką Rügischer Bodden docierają bowiem także pociągi wąskotorowe.

Główna stacja wąskotorówki znajduje się w Puttbus, skąd „Szalony Roland”, jak tradycyjnie nazywana jest kolejka, wyrusza w trasę do Göhren. Szaleństwo było ironicznym określeniem żółwiej prędkości wąskotorówki, która nim stała się atrakcją turystyczną i przeszła remont poruszała się w tempie jeszcze wolniejszym niż to, które zwykło się z wąskim torem kojarzyć. Obsługiwana pociągami parowymi kolejka kursuje cały rok co dwie godziny od 8 do 21, w sezonie letnim na części trasy częstotliwość wzrasta do godzinnej.

W Sassnitz wreszcie zaglądam nad morze. Niebo coraz bardziej niebieskie, do pełni sezonu jeszcze trochę brakuje, nie ma więc groźby zadeptania przez turystów, można spokojnie udać się w stronę plaży. W mieście można też zwiedzić brytyjski okręt podwodny HMS Otus oraz zajrzeć do muzeum U-Bootów. W pobliskim Neu Mukran mieści się terminal, z którego wypływają promy do Skandynawii.

Ostatni punkt mojego programu to najpopularniejsza miejscowość wypoczynkowa wyspy – Ostseebad Binz. Na tutejszej stacji od wiosny do jesieni oraz w okresach świątecznych poza sezonem kończą bieg dalekobieżne pociągi z Kolonii, Fankfurtu nad Menem czy Monachium. Kurort zdobią XIX-wieczne, pomalowane na biało wille, część z nich zbudowana jest z drewna. Do morza prowadzi deptak Hauptstrasse, który kończy krótkie molo, natomiast wzdłuż plaży biegnie promenada.

Jeden dzień na wyspie to niestety zbyt mało, by dotrzeć do wszystkich atrakcji. Na jej północnym krańcu znajduje się przylądek Arkona – dawny ośrodek słowiańskiego plemienia Rugian, których świątyni strzegło tu aż trzystu wojowników. Świątynia była poświęcona Świętowitowi, najważniejszemu z bogów, mającemu cztery twarze i patrzącemu we wszystkich kierunkach świata. Drewniany posąg trzymał w prawej dłoni róg obfitości, napełniany przez kapłana. Była tu też wyrocznia, by poznać swoje losy trzeba było złożyć w ofierze konia. Ten świat przeszedł ostatecznie do historii w 1168 roku, gdy Duńczycy zniszczyli świątynię.

W drodze powrotnej mam nieco więcej czasu na przesiadkę, idę więc na krótki spacer po Stralsundzie. Nazwa miasta pochodzi od słowa „strela”, które w języku Słowian połabskich oznaczało strzałę. Miasto posiada ciekawą, bogatą w gotyckie budowle starówkę. Na pustym już wieczorem Starym Rynku oglądam XIV-wieczny ratusz z reprezentacyjną fasadą, na której umieszczone są m.in. herby miast hanzeatyckich. Budynek otaczają podcienia, można też zajrzeć do wewnętrznych galerii. Obok ratusza znajduje się również gotycki kościół św. Mikołaja.

Podróż powrotną odbywam pociągiem RE 3, przez Greifswald, Pasewalk i znane wśród dojeżdżających ze Szczecina do Berlina miasto Angermünde, by przed północą znaleźć się znów w stolicy Niemiec, mijając koło hotelu znanych już wymiotujących Rosjan (a może to byli inni?).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (39)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Eugene
Eugene - 2014-12-09 13:56
Pięknie zaprezentowałeś rejon wyspy Rugia. Połączeń kolejowy mnóstwo, a u nas stale się zamyka kolejne odcinki szlaków kolejowych.
 
mamaMa
mamaMa - 2014-12-19 20:49
Darze Rugie ogromnym sentymentem i staram sie bywac tam co roku, przestrzen, wiatr i ta fascynujaca historia:-)
 
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 592 komentarze592 4484 zdjęcia4484 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.03.2015 - 18.11.2017
 
 
03.10.2015 - 03.10.2015