Geoblog.pl    vlak    Podróże    Z InterRailem przez Benelux    Na południe znaczy na północ – do Brukseli bardzo dookoła
Zwiń mapę
2014
28
sie

Na południe znaczy na północ – do Brukseli bardzo dookoła

 
Holandia
Holandia, Den Helder
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 86 km
 
Amsterdam jest oddalony od Brukseli o 229 km, które pociągi Thalys pokonują w godzinę i 50 minut. Dla posiadaczy Inter Raila konieczna jest dopłata. Niezależnie jednak od dopłaty cóż to za przyjemność przemieścić się z jednej stolicy do drugiej w niespełna dwie godziny i to w dodatku najprostszą drogą?!

Wcześnie rano wyjeżdżam więc z Amsterdamu w zupełnie inną stronę – pociągiem IC do miasta Enkhuizen (wymowa: Enkhaułzen). Pociąg obsługiwany jest zmodernizowanym elektrycznym zespołem trakcyjnym ICM, pojazdem wygodnym, który jednak patrząc z zewnątrz bardzo trudno określić jako ładny. Nazwa pociągu to Koploper, co na polski ciężko przetłumaczyć (głowochód?), na angielski jest tłumaczone jako head walker i wiąże się z możliwością przejścia przez czoło pociągu w przypadku łączenia dwóch jednostek. Dziś przejścia te już nie funkcjonują, ale pozostałością po nich jest zaokrąglona ściana zamiast klasycznej kabiny na końcu pociągu. Kabina maszynisty mieści się na podwyższeniu, a prowadzący pojazd widzi świat przez niewielką szybę w podwyższonej części dachu. Opis jest karkołomny, ale wygląd pociągu jeszcze bardziej.

Stacja w Enkhuizen jest bardzo ładnie położona nad IJselmeer koło portu, a samo miasteczko słynie ze śledzi oraz ze skansenu. W XVII wieku to właśnie tu poławiano najwięcej śledzi. W Zuierzeemuseum zgromadzono około 130 domów, głównie mieszkalnych lub gospodarczych chat rybackich, które przywieziono tu statkami. Dwie barki przywiozły kanałami magazyn sera. Wszystko to brzmi bardzo zachęcająco, warto tu kiedyś wrócić, o siódmej rano skansen jest rzecz jasna zamknięty.

Nie tylko do Enkhuizen warto jeszcze kiedyś zajrzeć. W pobliskim Hoorn, gdzie mam przesiadkę, rozpoczyna się obsługiwana pociągami parowymi turystyczna linia kolejowa do Medemblik. Linię dla regularnego ruchu pasażerskiego zamknięto już w 1941 roku, od 1968 roku uruchamiane są na niej pociągi historyczne.

Po kolejnej przesiadce w Heerhugowaard piętrowym zespołem trakcyjnym VIRM docieram do Den Helder. Wysoki wał oddziela miasto od Morza Północnego. Potem z przesiadką w Alkmaarze jadę do Harlemu, gdzie zatrzymuję się na nieco dłużej.

Mówiąc precyzyjnie zatrzymuję się już na peronie, gdzie duży budynek poczekalni wyłożony jest kaflami, na których znajdują się obrazy. Jeden z nich przedstawia orkę, inny kowali przy pracy, następny ptaki oraz podróżnego z walizkami, na kolejnym wreszcie pojawiają się pociągi.

Po obejrzeniu dworca ruszam w stronę Grote Markt. Po drodze mijam manekiny w sytuacji intymnej, ale też Begijnhof – niewielką dzielnicę wąskich, dostępnych tylko dla pieszych uliczek zabudowanych starymi domami. Spaceruje tu niewiele osób, jest cicho i sennie, a nasilająca się mżawka przypomina o nadciągającej jesieni.

Na Grote Markt, głównym rynku, nie jest ani cicho, ani spokojnie, ani tym bardziej sennie. Biega młodzież szkolna, wędrują turyści, blondynki wchodzą w kadr przeszkadzając w fotografowaniu ratusza. Warto jednak zaczekać, bo imponująca fasada z początku XVII-wieku zdecydowania jest warta uwiecznienia. Jej autorem jest Lieven de Key. Na szczycie fasady znajduje się herb miasta, a pod nim dewiza Vicit vim virtus (Cnota zwycięża przemoc).

Po drugiej stronie placu stoi gotycki kościół św. Bawona (Sint-Bavokerk). Popularny w tej części świata święty żyjący w szóstym i siódmym wieku urodził się niedaleko Liège. Pod wpływem pobożnej córki zdecydował się na żywot pustelnika i pozostałe lata życia spędził w wydrążonym pniu drzewa albo w lepiance, żywiąc się warzywami. 600 lat po swojej śmierci, podczas oblężenia Haarlemu, miał się ukazać na niebie z sokołem na ręce, powodując paniczną ucieczkę oblegających, którzy widać nie darzyli zaufaniem pobożnych wegetarian z ptakami myśliwskimi. W efekcie został patronem miasta. I sokolników rzecz jasna, ale z sokołem to jeszcze inna historia. Biały sokół, o którego kradzież Bawo został kiedyś oskarżony, w ostatniej chwili uratował go przed szubienicą, siadając na niej, dowodząc niewinności przyszłego świętego. Gdyby sokół przyniósł w dziobku biała chustę byłoby zupełnie jak z Danusią i Zbyszkiem.

Kolejny punkt programu to wycieczka na plażę. Z Haarlemu do nadmorskiego Zandvoortu w sezonie jadą cztery pociągi na godzinę (poza sezonem dwa), a czas jazdy wynosi tylko dziesięć minut. Z Amsterdamu do Zandvoortu przez Haarlem jedzie się pół godziny, dlatego bezpośrednimi pociągami w gorące, letnie weekendy przyjeżdżają tu tłumy mieszkańców stolicy. Całe szczęście mój krótki pobyt nie wypada w upalny weekend, a w dżdżysty czwartek, dzięki czemu na oddalonej o kilkaset metrów od dworca plaży spotkać można tylko garstkę spacerowiczów oraz dwa traktory z przyczepą, w których można zrobić niezbędne zakupy.

Po krótkim spacerze po plaży ruszam w dalszą drogę. Docieram do Haarlemu, skąd Sprinterem jadę do Hagi. Pociąg zestawiony jest z dwóch nowoczesnych jednostek Sprinter Lighttrain czyli SLT. Jedna z jednostek jest czteroczłonowa (produkcji Bombardiera), druga sześcioczłonowa (produkcji Siemensa). Frekwencja nie uzasadnia aż tak długiego składu, ale w drogę powrotną pociąg pojedzie już na początku popołudniowego szczytu i pewnie wtedy będzie więcej osób. Pasażerowie wybierający się w podróż jednostkami SLT powinni otrzymywać do biletu nocniki, jako że pociągi nie są wyposażone w toalety.

W Hadze przesiadam się do Sprintera obsługiwanego starszą jednostką SGM. Wysiadam jeszcze na chwilę w Rotterdamie, żeby obejrzeć nowy dworzec, uroczyście otwarty zaledwie kilka miesięcy wcześniej, 13 marca 2014 roku przez króla Wilhelma Aleksandra. Dawny obiekt był za mały wobec szybko rosnącej liczby pasażerów. Obecnie z dworca korzysta już 110 tysięcy osób dziennie, a w ciągu najbliższych jedenastu lat ta liczba ma się jeszcze potroić. Wydaje się to możliwe – przewozy pasażerskie w całym Beneluksie rosną dynamicznie rok po roku, podobnie jak systematycznie zwiększa się liczba pociągów.

Z Rotterdamu jadę już bezpośrednio IC do Brukseli. Mój pociąg zaczął bieg w Hadze, ale jeszcze kilka lat temu stacją początkową był Amsterdam, i wkrótce znów tak będzie. Trasa została skrócona w momencie uruchomienia pociągów Fyra, dla których tańsze IC byłyby konkurencją. Fyra (której nazwa, żeby było jeszcze weselej miała nawiązywać do holenderskiego słowa oznaczającego dumę) się jednak rozpadła i to całkiem dosłownie. Wyprodukowany przez włoski koncern AnsaldoBreda tabor okazał się nie tylko bardzo awaryjny, ale też gubił części, także te większe. Po niezliczonej liczbie wszelkich możliwych awarii Koleje Holenderskie podjęły decyzję o wycofaniu się z projektu, który zamiast spektakularnego sukcesu okazał się jeszcze bardziej spektakularną kompromitacją. W sierpniu tego roku w Amsterdamie wciąż jeszcze stały odstawione Fyry i czekały na jakąkolwiek przyszłość.

Obecnie z Amsterdamu do Brukseli bezpośrednio jeździ wciąż tylko Thalys, natomiast z Hagi do stolicy Belgii kursują co godzinę klasyczne pociągi zestawione ze składów wagonowych, które cieszą się bardzo dobrą frekwencją. Zajmuję jednak wygodne miejsce przy oknie. Krótko przed ostatnim postojem w Holandii na stacji Roosendaal zaczyna się oberwanie chmury. Gwałtownie robi się ciemno, w okno głośno wali deszcz. Trudno wytłumaczyć dlaczego, ale lubię podróż pociągiem w taką pogodę, gdy po szybie spływają strugi wody, a na zewnątrz przesuwa się wczesnojesienny krajobraz.

Zapada zmierzch, zbliżam się do celu podróży, gdy już na terenie Brukseli zauważam, że pasażer przed mną zaczyna się dziwnie zachowywać. Stęka i mlaszcze z twarzą przyklejoną do szyby. Podążam za jego wzrokiem i szybko odkrywam przyczynę. Jedziemy właśnie jednym z położonych najbardziej na lewo torów tuż przed dworcem Nord, dokładnie nad słynną Rue d’Aerschot – częścią brukselskiej dzielnicy czerwonych latarni. W kolejnych oknach wyginają się nagie dziewczyny. Co ciekawe na ulicy niemal nie ma przechodniów, tak jakby cały show przeznaczony był dla pasażerów pociągów.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (56)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 592 komentarze592 4484 zdjęcia4484 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.03.2015 - 18.11.2017
 
 
03.10.2015 - 03.10.2015