Na początku była śluza. Tak mogłaby się zaczynać całkiem niezła religia, zaczyna się jednak całkiem niezłe miasto. Pierwsza śluza, dzięki której osady rybackie miały zostać zabezpieczone przed zalewaniem, powstała około 1220 roku. Osiemdziesiąt lat później Amsterdam miał już prawa miejskie, a w połowie XIV wieku był ważnym ośrodkiem handlu zbożem.
Poznawanie placu Dam – pierwszego punktu na obowiązkowej liście – należy jednak zacząć nie od tego, co na nim jest, lecz od tego, czego już dawno nie ma. Warto wyobrazić sobie czasy, gdy stał tu stary Ratusz, Dom Wagi oraz dawny budynek giełdy. Dziś na placu znajduje się Pałac Królewski (Koninklijk Paleis), wybudowany w 1655 roku i przez pierwsze 150 lat istnienia pełniący funkcję nowego ratusza. W 1808 roku decyzją Ludwika Napoleona budynek stał się siedzibą króla. Obok pałacu stoi Nowy Kościół (Nieuwe Kerk) – nie aż tak nowy, jego budowę rozpoczęto na początku XV wieku.
Po drugiej stronie placu znajduje się odsłonięty w 1956 roku Pomnik Pamięci Narodowej. Relief „Pokój” na pokrytym białym trawertynem pomniku przedstawia czterech mężczyzn powiązanych łańcuchami, symbolizujących cierpienia wojenne. Po prawej i lewej stronie umieszczone są męskie postaci przedstawiające holenderski ruch oporu, psy u ich stóp oznaczają cierpienie i lojalność. Rzeźba nieco wyżej prezentuje kobietę trzymającą dziecko, wokół której latają gołębie (symbol zwycięstwa, pokoju i nowego życia).
Do placu Dam od strony dworca można dojść handlową ulicą Nieuwendijk, której przedłużenie na południe od placu nosi nazwę Kalverstraat. W jej pobliżu znajduje się Muzeum Historii Amsterdamu, a kawałek dalej Begijnhof – spokojny dziedziniec dawnego klasztoru beginek. Wychodząc z Begijnhof od strony Spui najlepiej cofnąć się do Kalverstraat i tą ulicą dojść do Muntplein. Plac jest w rzeczywistości mostem, gdzie kanał Singel wpływa do rzeki Amstel. Stojąca przy nim wieża Munttoren – jedna z trzech średniowiecznych bram miejskich – w XVII wieku pełniła rolę mennicy.
Na prawo od placu, na kanale Singel, zlokalizowany jest pływający targ kwiatowy Bloemenmarkt. Klienci i turyści chodzą normalnie ulicą, jednak same kwiaciarnie unoszą się na wodzie. Na niektórych z nich figuruje duży, starannie przez wszystkich ignorowany, zakaz fotografowania. Co oni w tych tulipanach ukrywają? Wzdłuż targu kwiatowego można dojść do Koningsplein. Tu zaczyna się malownicza ulica Leidsestraat, oferująca nieograniczone możliwości wpadnięcia pod tramwaj, z czego wielu turystów wydaje się mieć ogromną ochotę skorzystać, rozmyślając się w ostatniej chwili (więcej o tej ciekawej ulicy później).
Z Muntplein można się też cofnąć ulicą Nieuwe Doelenstraat w kierunku Nieuwmarkt, na którym stoi De Waag. Dawniej była to brama, przekształcona w XVII wieku w Dom Wagi. Wokół niej przez dziesiątki lat mieścił się targ rybny. Część ulic w pobliżu placu to słynna Dzielnica czerwonych latarni. Jest tu wiele sex shopów i barów ze striptizem. Wczesnym popołudniem większość z nich jest zamknięta i turyści niezainteresowani tego rodzaju atrakcjami mogą spokojnie zwiedzać tą część miasta, którą wieczorem lepiej jednak omijać.
Dobrym podsumowaniem amsterdamskich paradoksów jest fakt, że w samym środku dzielnicy czerwonych latarni znajduje się najstarszy w mieście kościół – Oude Kerk. Na placu otaczającym kościół od 2007 roku stoi rzeźba Bella – pomnik przedstawiający stojącą w oknie prostytutkę (na pierwszy rzut oka okno kojarzy się nieco z szubienicą). U jej stóp leżą świeże kwiaty. Tablica głosi: „Szacunek dla osób z całego świata, które pracują w branży seksualnej”.
Oddalając się nieznacznie od najstarszej części miasta dotrzemy nad trzy siedemnastowieczne kanały. Na ich wykopanie zdecydowano się w celu osuszenia kolejnych terenów, gdy rozwijajace się miasto nie mieściło się już w obrębie murów. Prace przy Herengracht (Kanale Szlachty lub Panów), Keizersgracht (Kanale Cesarskim, upamiętniającym Maksymiliana I Habsburga) oraz Prinsengracht (Kanale Książęcym) rozpoczęto w 1613 roku i doprowadzono do prostopadłego kanału Leidsegracht. Wszystkie trzy kanały przedłużono kilkadziesiąt lat później do rzeki Amstel. Spacer wzdłuż kanałów jest tym przyjemniejszy, że jest tu zdecydowanie mniej turystów, można też wykonać zdjęcia przedstawiający najbardziej „amsterdamski” krajobraz.
Jednym z trzech kanałów można dojść do wspomnianej już Leidsestrat, skąd już niedaleko do trzech najważniejszych amsterdamskich muzeów: Rijksmuseum, Muzeum Van Gogha oraz Stedelijk Museum.
Tyle zestawu obowiązkowego opisanego w sieci w tysiącach miejsc w dziesiątkach języków – do ciągu dalszego z kolejnymi kanałami, muzeami oraz nową zabudową biurową i mieszkaniową warto dotrzeć tramwajem, ale to po krótkim, znacznie poważniejszym, przerywniku.