Geoblog.pl    vlak    Podróże    Dwa tygodnie z czeską koleją    Uzdrowiskowe wafle i pierwszy smażony ser
Zwiń mapę
2014
17
lip

Uzdrowiskowe wafle i pierwszy smażony ser

 
Czechy
Czechy, Luhačovice
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 96 km
 
Kolejny upalny dzień lata zaczynam od przejazdu trasą C.K. Uprzywilejowanej Kolei Północnej Cesarza Ferdynanda z Otrokovic do Hodonína, czyli odcinkiem magistrali prowadzącej do Wiednia. Linia, znana w Czechach jako Severní Ferdinandova Dráha powstawała odcinkami od 1837 roku, by dziesięć lat później zapewnić połączenie stolicy cesarstwa z Krakowem, najpierw tranzytem przez Prusy, potem, od 1856 roku, bezpośrednio przez Czechowice-Dziedzice. To właśnie KFNB (taki był skrót niemieckojęzycznej nazwy) wybudowała połaczenie do Bielska-Białej, o czym do dziś przypomina napis na bielskim dworcu. Co ciekawe, na czeskim odcinku linii, tj. Bohumín – Břeclav aż do 2012 roku obowiązywał ruch lewostronny. 9 grudnia 2012 roku, w momencie wejścia w życie rozkładu jazdy 2012/2013 dokonano przejścia na ruch prawostronny, co było poprzedzone kampanią informacyjną dla pasażerów.

Położony blisko słowackiej granicy Hodonín, miejsce urodzin prezydenta Masaryka, sprawia o poranku bardzo przyjemne wrażenie. Miasto jest jednym z najcieplejszych miejsc w Republice Czeskiej, ma też jedne z najniższych opadów. Na rynku, noszącym nazwę Placu Masaryka znajduje się ratusz, a przed nim na chodniku wmurowano płyty z najważniejszymi datami z historii miasta i regionu. Kawałek dalej znajduje się XVII-wieczny zamek. Bez powodzenia szukam śniadania, ostatecznie niechętnie ograniczam się do słodyczy, które przydadzą się podczas krótkiej podróży trójczłonową Regionową do Veselí nad Moravou, gdzie przesiadam się w kierunku miasta Uherské Hradiště.

Przedrostek „Uherské” w jego nazwie oznacza po polsku „węgierskie” i wiąże się z przebiegającą w pobliżu przez stulecia granicą węgierską. Zwiedzanie miasta zaczynam oczywiście od dworca, który rok wcześniej niż opisywany już opawski odpowiednik zdobył tytuł najpiękniejszego w Republice Czeskiej. Budynek powstał w 1930 roku według projektu Karla Dvořáka, ale tym, co go wyróżnia, są słowackie dekoracje zaprojektowane przez Růženę Falešníkovą. Uherské Hradiště to centrum regionu etnograficznego Morawska Słowacja, charakteryzującego się własnym folklorem i tradycjami. Można się o tym przekonać już na dworcu, nie tylko oglądając zdobienia, lecz także czytając tekst piosenki wypisany wokół ścian:

Okolo Hradišťa voděnka teče
Ide k nám šohajek, cosi ně nese

Nese ně lásku svázanú v šátku
Milovala sem ťa, svatý obrázku

Milovala sem ťa bylo to špásem
Nevěděl šohajek, že falešná sem

Falešná byla švarná dÍvčina
Nevěděl šohajek, jaká příčina

W polskim przekładzie tekst brzmiałby mniej więcej tak:

Płynie woda wokół Grodziszcza
Młodzieniec zbliża się do nas, coś niesie

Niesie miłość związaną w szal
Kochałam cię, święty obrazku

Kochałam cię, ale tylko dla zabawy
Młodzieniec nie wiedział, że byłam fałszywa

Śliczna dziewczyna była fałszywa
Młodzieniec nie wiedział dlaczego

Tu można posłuchać tej piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=h6Dgytsqw0A

Niedaleko dworca znajduje się kościół św. Franciszka Ksawerego oraz klasztor i kolegium jezuickie, gdzie mieści się też informacja turystyczna. Dalej wychodzi się prosto na Masarykovo náměstí, czyli Rynek. W pobliżu znajduje się drugi ważny plac – Mariánské náměstí, a na nim Kolumna NMP. Wędruję uliczkami miasta, pełnymi już turystów. Ulica Prostřední, która później przechodzi w Havlíčkovą jest deptakiem, pełnym kawiarń i sklepów. Można tędy dojść do parku Smetanovy Sady, gdzie mieści się muzeum regionalne.

Pociąg osobowy wiezie mnie dalej do węzłowej stacji Újezdec u Luhačovic, gdzie przesiadam się w Regionovę do Luhačovic. W całej Republice Czeskiej uzdrowisk jest kilkadziesiąt, większość mieści się jednak w zachodniej części kraju. Na Morawach to właśnie Luhačovice są uzdrowiskiem największym i najbardziej znanym. Spośród sześciu tutejszych źródeł mineralnych najpopularniejsza jest Vincentka. Można jednak odnieść wrażenie, że to nie ona ma własności lecznicze, gdyż znacznie popularniejsze są tzw. lázeňské oplatky, cienkie wafle, dostępne w bardzo wielu smakach. Za 5 koron (ok. 80 groszy) próbuję wafla z kremem ananasowym i idąc wyszukuję osoby, które akurat nie jedzą oplatków. Nie jest ich wiele.

Luhačovice robią na mnie lepsze, a na pewno cichsze wrażenie od polskich uzdrowisk. Nie ma muzyki z każdego stoiska, a i kiczu i tandety w sklepikach jakby nieco mniej.

Dalej, po ponownej przesiadce w Újezdcu u Luhačovic planuję jechać do węzłowych Bylnic. Kręta linia kolejowa oferuje widoki na Białe Karpaty z jednej strony i Luhačovicką vrchovinę z drugiej. Niestety na długim odcinku od Nezdenic do Slavičína trwają roboty torowe i kursuje autobusowa komunikacja zastępcza. W Slavičínie z autobusu można się nareszcie przesiąść do motoraka. Dalej do Bylnic linia kolejowa prowadzi doliną Vláry, która w przeciwieństwie do większości morawskich rzek nie jest częścią dorzecza ani Morawy ani Odry – po przecięciu Białych Karpat uchodzi na Słowacji do Wagu.

Do Bylnic docieramy z opóźnieniem, ale następny pociąg czeka. Jadę teraz na północ, przez Valašské Klobouky do stacji Horní Lideč, gdzie przesiadam się na elektryczny zespół trakcyjny serii 460 do Vsetína. Łącznie tych jednostek powstało 43, z czego większość do dziś pozostaje w służbie, część na Morawach, część w okolicach słowackich Koszyc.

Vsetin i Valašské Meziříčí to dwa największe i najważniejsze miasta regionu etnograficznego Morawska Wołoszczyzna. Nazwa wiąże się z kolonizatorami z Wołoszczyny, którzy osiedlali się tu między XIV a XVII wiekiem. Stworzyli oni sieć osad pasterskich, które były lokowane na prawie wołoskim. Vsetin oglądam pobieżnie – w okolicy dworca zabytkowe budowle są poprzetykane niepasującymi tu koszmarkami z czasów komunistycznej Czechosłowacji.

Zdążam jeszcze zjeść smażony ser w bułce (danie bardzo popularne, choć bułka nie jest niezbędna, może też być podawany na talerzu z ziemniakami lub frytkami), po czym wsiadam do motoraka, by zapoznać się z lokalną linią do Velkich Karlovic. Poprowadzona doliną Vsetínskiej Bečvy lokalka ma 27 km długości i oprócz przewozu pasażerów służy też do wywozu drewna z gór – na końcowej stacji w 2,5-tysięcznych Velkich Karlovicach stoją już załadowane wagony. Po drodze mijamy jeziorko Karolinka, gdzie w gorący dzień nie brak chętnych na kąpiel.

W drodze powrotnej znów przesiadka na stacji Vsetin na jednostkę serii 460, a potem w Hranicach na Moravě do znanego mi już ekspresu Helfštýn, którym docieram do Otrokovic.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (52)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Eugene
Eugene - 2014-12-01 21:51
Może to nowa kuracja lecznicza w Luhačovicach - zamiast wód - wafle.
 
 
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 592 komentarze592 4484 zdjęcia4484 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.03.2015 - 18.11.2017
 
 
03.10.2015 - 03.10.2015