…to oczywiście trolejbus. Stolica Serbii w latach 2004-2010 kupiła ponad sto pojazdów wyprodukowanych przez Biełkommunmasz. Przytłaczająca większość to trolejbusy standardowe, zaledwie dwanaście sztuk to przegubowce. W momencie dostaw trolejbusy oklejono folią przedstawiającą szczęśliwych mieszkańców miasta, reklamy dziś są już mocno wyblakłe.
Nowe pojazdy z fabryki z Mińsku zastąpiły wysłużone Ziutki, czyli trolejbusy Ziu 9, kursujące od roku 1979 aż do początku drugiej dekady XXI wieku. Wątpliwe jednak, czy białoruscy następcy będą w stanie służyć równie długo. Pojazdy wydaje się cechować słaba jakość wykonania, co w połączeniu z eksploatacją na dziurawych drogach i raczej niską kulturą techniczną przewoźnika nie wróży im długiego żywota. Trzeba jednak przyznać, że sama sieć trakcyjna wydaje się być w dobrym stanie. Trolejbusy jeżdżą szybko, nie zwalniają drastycznie na zakrętach i ani razu nie trafiłem na przypadek „pałowania”.
Oprócz Biełkommunmaszy na drogach stolicy Serbii można także spotkać przegubowe Trolzy, czyli klasycznych następców Ziutka.
Głównym węzłem trolejbusowym miasta jest plac Studencki (Studencki Trg), gdzie zaczynają trasę wszystkie linie oprócz 40. Miejsce, w którym dziś znajduje się pętla trolejbusowa jeszcze do połowy XIX wieku służyło jako muzułmański cmentarz. W parku wypoczywają dziś studenci, mający stąd tylko krok do rektoratu Uniwersytetu Belgradzkiego, zlokalizowanego w charakterystycznym budynku z połowy XIX wieku. Pałac wzniósł na swoją rezydencję Miša Anastasijević, wówczas drugi najbogatszy człowiek w Serbii, zwany „Księciem Dunaju” lub „Dunajskim Rothschildem”.
Wśród zlokalizowanych na skwerze pomników moją uwagę zwraca monument botanika Josifa Pančića, odkrywcy świerku serbskiego. W pobliżu przyrodnika rośnie cedr himalajski, ze względu na swój ozdobny wygląd sadzony w parkach i ogrodach. Sprowadzono go do Europy całkiem niedawno, pierwsze nasadzenia na starym kontynencie miały miejsce dopiero w 1822 roku. Na tyłach placu warto podejść do grobowca Mustafy Paszy oraz nieco dalej do meczetu Bajrakli, ufundowanego ponad trzysta lat temu przez sułtana Sulejmana II. To ostatni czynny meczet w stolicy Serbii, do dziś odbywają się tu modlitwy.
Linie 19, 21, 22 i 29 po wyjeździe z Placu Studenckiego jadą przez Plac Republiki, kołu Muzeum Narodowego i Teatru Narodowego oraz pomnika księcia Michała Obrenowića, by dotrzeć do placu Terazije, centrum dzisiejszego Belgradu. Numeracja ulic w mieście rozpoczyna się od tego końca, który jest bliższy Terazije. Kiedyś były tu tureckie wagi wodne, potem, od 1940 roku, pierwszy wieżowiec w mieście, zwany „Albanija”, ponieważ zastąpił kawiarnię o tej nazwie. Drugim charakterystycznym budynkiem jest Hotel Moskwa o interesującej fasadzie z płytek ceramicznych, zdobionej motywami secesyjnymi i smukłymi wieżyczkami.
Przedłużeniem Terazije jest ulica Kralja Milana, gdzie trolejbusy mają wyznaczony buspas, dzięki któremu szybko dojeżdżają do Trgu Slavije, czyli ronda wielkiego chaosu. Wybiega stąd łącznie siedem ulic, kółko robią też tramwaje, wszyscy jadą jednocześnie we wszystkie strony, trąbią niemiłosiernie, pod kołami przebiegają piesi, a czasem środkiem nie bacząc na nic przeciska się jeszcze rowerzysta. Nocowałem w pobliżu, więc przez plac przechodziłem wielokrotnie – ku własnemu zdumieniu już za drugim razem wyczułem intuicyjnie co i jak, w tym chaosie jest jakiś nieopisywalny rytm pozwalający wszystkim stronom ujść z życiem. W to, że kiedyś był tu staw, przy którym strzelano do kaczek uwierzyć dość ciężko. Łatwiej, że pobliski McDonalds jest najstarszym w Europie Środkowej, otwarto go bowiem już w 1988 roku.
Następnie wszystkie cztery linie kierują się na południowy wschód, a potem kolejne z nich uciekają na poszczególne osiedla – 22 do pętli Kruševačka, 21 na Učiteljsko naselje, 19 na Konjarnik. Najdalej prosto jedzie 29, kończące bieg na pętli Medaković III. 29 kursuje też najczęściej, w godzinach szczytu nawet co 3-4 minuty, tu również najłatwiej spotkać przegubowe Trolzy.
Linie 28 i 40 jadą do pętli Zwezdara, 40 w drugą stronę oraz 41 na południe do osiedla Banjica II, gdzie nie zdążam już dotrzeć.
Na koniec kilka słów o biletach. Belgrad przeszedł całkowicie na system kart zbliżeniowych, na których można ładować bilety okresowe lub doładowywać określoną kwotą i płacić za przejazd poprzez zbliżenie do czytnika na zasadzie elektronicznej portmonetki. Na szczęście dostępny jest również najprostszy w użyciu bilet 24-godzinny, który również ma formę niespersonalizowanej karty, nie wymaga jednak żadnych zabiegów – ważny jest po prostu przez dobę od momentu zakupu i kosztuje 320 dinarów (40 za kartę i 280 za sam bilet).