Latem jechałem czeskim odcinkiem jednej z najpiękniejszych magistral kolejowych Europy, biegnącej doliną Łaby linii Praga – Drezno. Fragment niemiecki jest niemniej ciekawy.
Do leżącej blisko czeskiej granicy stacji Schöna dociera linia S1 S-Bahn Dresden. Zestawiony z lokomotywy serii 182 i czterech piętrowych wagonów skład pojawia się tu co godzinę, czas jazdy ze stolicy landu wynosi około 55 minut. Po odjeździe z dworca głównego mija się najpierw mieszkaniowo-przemysłowe wschodnie dzielnice Drezna, następnie miasto Heidenau. Później, na wschód od Pirny, za oknem jest już rzeka.
Mostów na tym odcinku Łaby jest niewiele, stacje kolejowe z miejscowościami położonymi na drugim brzegu łączą więc kursujące przez cały rok promy, w których ważne są bilety Związku Komunikacyjnego Górnej Łaby (Verkehrsverbund Oberelbe – VVO), takie same jak w pociągach, autobusach i tramwajach.
Ten odcinek doliny Łaby, obejmujący Góry Połabskie, częściowo porośnięty lasami, między którymi pojawiają się malownicze, poszarpane skały to Szwajcaria Saksońska, nazwana tak przez szwajcarskich artystów epoki romantyzmu, którym okolica przypominała krajobrazy znane z ojczyzny. W Kurort Rathen, gdzie z pociągu wysiada kilka osób znajduje się niewielkie uzdrowisko, z którego szlak turystyczny prowadzi do ruin XIII-wiecznego zamku Felsenburg Neurathen. Kolejny postój ma miejsce w Königstein, gdzie nad wioską góruje twierdza, w której więziono m.in. rewolucjonistę Michaiła Bakunina, później zaś opozycjonistów wobec faszystowskiego reżimu.
Po dojeździe do Schöny, wsiadam ponownie do pociągu, by cofnąć się do Bad Schandau, gdzie koło parku zdrojowego swój pierwszy przystanek ma Kirnitzschtalbahn. Mająca osiem kilometrów długości trasa wąskotorowego tramwaju (rozstaw 1000 mm) wiedzie doliną potoku Kirnitzsch. Skład zestawiony z zabytkowego wagonu silnikowego typu Gotha z doczepą Tatra BD2 kursuje zimą co 70 minut, latem co pół godziny. W sezonie letnim dołączany jest też drugi wagon doczepny. W moim wagonie jest tylko kilku pasażerów, w tym czescy turyści, z którymi starszy motorniczy bez problemu porozumiewa się w ich języku. Jest bardzo życzliwie nastawiony do świata, chociaż wszystkie zadania wykonuje sam: prowadzi wagon, przeprowadza manewry na końcowych przystankach (dołączanie i odłączanie doczepy, oblot) oraz sprzedaje i kontroluje bilety. Posiadaczom biletu jednodniowego na cały obszar VVO (warto taki bilet kupić, przyjeżdżając tu z Drezna, kosztuje on 13,50 Euro), w tramwaju przysługuje 50%-procentowa zniżka.
Dolina Kirnitzsch jest dość wąska: między skałami mieści się potok, jeden tor i wąska jezdnia. Gdy dolina się rozszerza pojawiają się pensjonaty lub zabudowa mieszkalna. Jeszcze w Bad Schandau tramwaj zatrzymuje się przy ogrodzie botanicznym, następnie mija niewielką zajezdnię i opuszcza miasteczko. W jednym z hoteli motorniczy musi coś załatwić, więc krótki postój można wykorzystać jako fotostop. Okolica jest wyjątkowo malownicza – bystry potok oraz przykryte śniegiem góry powodują, że o tej porze roku jest to szczególnie urocze miejsce.
Kirnitzschtalbahn po raz pierwszy przewiozła pasażerów 28 maja 1898 roku. Początek funkcjonowania trudno uznać za udany – podczas pierwszego kursu wagon wykoleił się. Później było już znacznie lepiej, choć w kursowaniu linii były przerwy. Latem 1927 roku pożar strawił zajezdnię i tabor. Od połowy 2010 niemal do końca 2012 roku część trasy była zamknięta po powodzi, która zniszczyła infrastrukturę.
Po 25 minutach jazdy tramwaj dociera do końcowego przystanku Lichtenhainer Wasserfall. Sam wodospad nie był szczególnie imponujący, więc by uczynić go bardziej atrakcyjnym potok został dodatkowo spiętrzony. Obiektywnie patrząc wodospad wciąż jest dość skromny, ale mimo to ma wyjątkowy urok, zwłaszcza w momencie, gdy składa się z lodowych sopli.
Oprócz wodospadu przy końcowym przystanku znajduje się restauracja oraz węzeł szlaków turystycznych. Można stąd dojść do skalnej grupy Kuhstall, gdzie znajduje się punkt widokowy. Warto zrobić sobie tu przerwę i wrócić następnym kursem, gdyż krótki spacer po łagodnie nachylonych, pokrytych śniegiem leśnych ścieżkach działa relaksująco.