Korzystając z promocji w niewygodnym, żółtym autobusie (choć i tak wygodniejszym od innych) postanowiłem przeznaczyć słoneczną środę końca lata na zapoznanie się z drugim pod względem znaczenia miastem Litwy. 300-tysięczne Kowno, malowniczo położone przy ujściu Wilii do Niemna, dysponuje zielonymi trolejbusami, sporą liczbą ciekawych zabytków, przyjemnym nadrzecznym parkiem, jeziorem, dwoma funikolarami oraz największym na Litwie klasztorem.
W okresie międzywojennym Kowno było stolicą Litwy. W informacjach dla turystów dotyczących historii miasta Litwini piszą wyraźnie o „tymczasowej” stolicy, której lokalizacja wynikała z „polskiej okupacji Wilna”. Na tej funkcji nadniemeński gród zdecydowanie zyskał, był to okres jego dynamicznego rozwoju. W 1922 roku powstał uniwersytet, który osiem lat później otrzymał imię Witolda Wielkiego.
Rozpoczynając zwiedzanie od rejonu dworców idzie się najpierw na północ Prospektem Witolda (Vytauto prospektas) obok Parku Pokoju (Ramybės parkas). Do 1959 roku był to cmentarz, podzielony na część przeznaczoną dla prawosławnych, katolików, protestantów i muzułmanów. Na terenie dawnego cmentarza znajduje się dziś kilka pomników oraz meczet. Obecny budynek pochodzi z 1934 roku, jednak już półtora wieku wcześniej stała tu drewniana świątynia. W czasach sowieckich wnętrza służyły m.in. jako magazyn cyrku, muzułmanie odzyskali budowlę dopiero w 1991 roku.
Dalsza część trasy to już powstałe w XIX wieku Nowe Miasto, którego głównym traktem jest Aleja Wolności (Laisvės alėja), obsadzona lipami i od trzydziestu lat zamknięta dla samochodów. We wschodniej części alei dominuje kościół św. Michała Archanioła, wybudowany w 1895 roku jako cerkiew garnizonowa. Napisana teoretycznie w języku polskim broszura z opisem zabytków Kowna, którą znalazłem w Internecie przygotowując się do wyjazdu, informuje, że jest to „budowla reprezentacyjna twierdzy, odzwierciedlająca rozkosz i oficjalność”. Nie mam pewności co do rozkoszy, oficjalność nie budzi jednak wątpliwości.
Aleja Wolności ma 1700 metrów długości. Ulokowano przy niej wiele kawiarń i restauracji, a także kilka pomników. W pobliżu fontanny, przy skrzyżowaniu z ulicą Daukanto, stoi, trzymając w ręku dwa baloniki, bardzo popularny na Litwie w czasach międzywojennych piosenkarz Danielius Dolskis. Kilkaset metrów dalej znajduje się pomnik Witolda, czczonego w Kownie (i ogólnie na Litwie) na każdym kroku.
Warto opuścić na chwilę Aleję Wolności, by przejść mostem dla pieszych na wyspę na rzece Niemen. W 2000 roku słynny litewski pilot akrobacyjny Jurgis Kairys przeleciał do góry nogami pod tym mostem, wyczyn ten można obejrzeć w sieci. Na wyspie znajduje się Žalgiris Arena – największa hala widowiskowo-sportowa w państwach bałtyckich, na co dzień służąca koszykarzom Žalgirisu Kowno, będąca też miejscem organizacji koncertów.
Z Nowego Miasta przechodzi się na Stare, przez które, aż do Rynku, prowadzi ulica Wileńska. Blisko jej początku znajduje się dawny Pałac Prezydencki, w którym urzędowali wszyscy trzej prezydenci międzywojennej Litwy, ich pomniki można zobaczyć przed budynkiem. Dalej idąc w stronę zamku mija się kilka zachowanych kamienic gotyckich, renesansowych lub barokowych. Najciekawszą z nich jest zlokalizowany blisko Rynku Dom Perkuna, należący w XV wieku do kupców hanzeatyckich. Budynek raczej nie był pogańską świątynią, ale w XIX wieku znaleziono w nim figurkę bożka. Jedna z legend mówi, że płonął tu święty ogień, za jego podtrzymywanie odpowiedzialne były według litewskich legend kapłanki zwane wajdelotkami. Z Wilnem związana jest opowieść o jednej z nich – ślicznej Usparime, która złamała ślub czystości i została za to skazana na śmierć, przed którą uratował ją zakochany rycerz.
Na środku Rynku zwanego też Placem Ratuszowym stoi biały łabędź – gmach ratusza nazywany tak ze względu na swój kolor wybudowano w połowie XVI wieku. Jak informuje niezastąpiona broszura wśród wielu funkcji gmachu były też dość zaskakujące – pod posadzką budynku działało dziewięć pieców do wytapiania wosku. Przed ratuszem umieszczono dość nietypową instalację artystyczną, przypominającą choinkę stworzoną z wszystkich przedmiotów, którym w innym wypadku groziłoby wyrzucenie do śmieci.
Rynek otacza kilka zabytkowych kościołów – archikatedra, poźnobarokowy kościół św. Franciszka Ksawerego z klasztorem jezuitów, a od strony zamku kościół św. Trójcy.
Zamek w Kownie zlokalizowany pomiędzy Wilią a Niemnem zbudowano w celu obrony przed Krzyżakami, którzy zniszczyli go jednak już w 1361 roku. Drugi zamek zbudowano siedem lat później i to właśnie jego pozostałości można dziś oglądać – zachowała się niezbyt imponująca okrągłą basztę i fragment murów obronnych. Nie tylko wojska zakonne zagrażały twierdzy – do jej zniszczenia bardziej przyczyniła się Wilia, która często wylewała i podmywała mury. W XVI wieku w zamku mieściło się więzienie, dusze więźniów wciąż straszą, ale i tak nie są w stanie przekrzyczeć wycieczki gimnazjalistów starannie ignorujących pełną entuzjazmu nauczycielkę.
Przy ujściu Wilii do Niemna rozciąga się Park Santaka. To miłe miejsce na spacer i odpoczynek po zwiedzaniu – w dzień roboczy w godzinach przedpołudniowych jest tu niewiele osób. W miejskich broszurach można przeczytać, że połączenie dwóch rzek jest porównywane do sakramentu małżeństwa – Ona (Wilia) i On (Niemen) łączą się tu na zawsze. Z tego powodu park jest ponoć popularny wśród zakochanych. Wymyślona przypuszczalnie przez miejskich specjalistów od marketingu legenda głosi, że wystarczy w parku pomyśleć życzenie, by się ono spełniło. Sprawdzałem – nie działa, a jeśli to z bardzo dużym opóźnieniem.
Spacer po Starym Mieście kończę idąc mostem Witolda Wielkiego w kierunku wzgórza Aleksota. W przeszłości most świetnie nadawał się do podróży w czasie. Wędrowcy przechodzący z lewego brzegu na prawy cofali się bowiem o dwanaście dni. Idąc w przeciwną stronę wchodziło się na najdłuższy most świata – na lewy brzeg docierało się dwanaście dni później. Wszystko dlatego, że przed 1807 rokiem lewy brzeg Niemna należał już do Królestwa Prus, a prawy, na którym leży kowieńska starówka, do Cesarstwa Rosyjskiego, gdzie obowiązywał kalendarz juliański.
Na wzgórze Aleksota można wjechać jedną z dwóch kowieńskich kolejek linowo-terenowych, czyli funikularów. Jestem jej jedynym pasażerem i szybko orientuję się dlaczego – trasa jest bardzo krótka, a wejście położonymi obok schodami zajmuje kilka minut. Wydatku dwóch Litów jednak nie żałuję. Z wzgórza rozciąga się widok na Niemen i kowieńskie Stare Miasto.
Druga kolejka mieści się na Nowym Mieście i możną nią wjechać na Zieloną Górę (Žaliakalnis), gdzie znajduje się monumentalny Kościół Zmartwychwstania Pańskiego. Wybudowany w latach trzydziestych XX wieku jako wotum dziękczynne za odzyskanie niepodległości kościół nie został ukończony przed wojną. W czasach komunistycznych pełnił funkcję fabryki radioodbiorników, budowę dokończono dopiero w XXI wieku. Wieża ma wysokość 70 metrów, a na jej szczycie ulokowano taras widokowy.