Wyjazd zbliża się do końca, czas więc na ostatnie z trzech państw tworzących Benelux. Z dworca Południowego w Brukseli do Luksemburga jest 229 kilometrów, pociąg pokonuje ten dystans w niezbyt imponującym czasie trzech godzin i siedmiu minut. Belgijskie pociągi kursują na tej trasie co godzinę, w godzinach szczytu pojawiają się też dodatkowe kursy. Po odjeździe ze stacji początkowej cztery postoje są jeszcze w samej Brukseli – na dworcu Centralnym, Północnym, a potem w Dzielnicy Europejskiej na stacji Schumann koło Komisji Europejskiej i na stacji Bruxelles-Luxembourg obok Parlamentu Europejskiego. W niedzielny poranek nie ma tu wielu pasażerów, przypuszczalnie w dni robocze pociągi dowożą tłumy urzędników.
Pierwszym większym miastem na trasie jest Namur, gdzie pociąg przecina rzekę Mozę. Trasa jak na niesłynący z atrakcyjnych widoków region Europy okazuje się być dość ciekawa, w miarę oddalania się od Brukseli krajobraz robi się coraz bardziej pagórkowaty. Za stacją Jamelle jedzie się już przez Ardeny. Słabiej zaludniony, za to mocno zalesiony teren mniej pasuje do stereotypowego wyobrażenia Beneluxu. Trudno jednak zdobyć się na określenie okolicy słowem „górska” – Ardeny mają średnią wysokość około 500 metrów, a ich najwyższy szczyt, będący również najwyższym szczytem Belgii, Signal de Botrange ma 694 m n.p.m.
Ostatni postój na terenie Belgii ma miejsce w Arlon, a kilka minut później pociąg wjeżdża na teren Wielkiego Księstwa Luksemburg, by wkrótce skończyć bieg na stacji w jego stolicy. Zaprojektowany przez trzech niemieckich architektów dworzec powstał w latach 1907-13 w stylu neobarokowym z charakterystyczną wieżą. Ciekawe jest też wnętrze dworca z motywami astronomicznymi na suficie.
Na zapoznanie się z miastem Luksemburg wystarczy kilka godzin. Po wyjściu z dworca najlepiej udać się na północ Avenue de la Gare, potem przez Pont Viaduc rozciągający się wysoko nad doliną rzeczki Petrusse dochodzi się do Cité judiciaire, wybudowanego w latach 2003-2008 zespołu budynków mieszczących instytucje publiczne, w tym sądowe. Stąd wystarczy już tylko krótki spacer, by znaleźć się na Starym Mieście.
Głównym punktem jest plac Wilhelma II Holenderskiego, króla Holandii i wielkiego księcia Luksemburga w latach 1840-49. Rok przed śmiercią książę zgodził się na konstytucję, wówczas jedną z najbardziej liberalnych, na mocy której powstał parlament księstwa. Na placu znajduje się konny pomnik wielkiego księcia oraz skromny, neoklasycystyczny ratusz.
Niedaleko na wschód od placu mieści się Pałac Wielkich Książąt. Budynek powstał jako ratusz w połowie XVI wieku, później był wielokrotnie przebudowywany. Obecny wygląd uzyskał w XIX wieku, wtedy też stał się siedzibą książąt. Pałac jest wykorzystywany przez wielkiego księcia Henryka (panującego od 2000 roku) i jego małżonkę Marię Teresę podczas pełnienia oficjalnych funkcji. W pałacu mieszczą się ich biura, ale także pokoje gościnne dla odwiedzających księstwo gości. Obok pałacu znajduje się parlament Luksemburga, tu obraduje 60 jego członków wybieranych na pięcioletnią kadencję.
Tym, co w Luksemburgu najciekawsze nie jest jednak wielki książe (z całym szacunkiem), ale pozostałości twierdzy. Jej początki, oraz – jak się przyjęło – początki Luksemburga to rok 963, gdy książę Zygfryd nabył od opactwa benedyktynów niewielki zamek na skale nad rzeką Alzette. Wkrótce zbudował na skale Bock nowy zamek, wokół którego powstał Luksemburg. Twierdza była bardzo korzystnie położona dzięki otoczeniu przez rzekę, łatwo więc było jej bronić.
Pod koniec XVII wieku francuski inżynier Sébastien Vauban znacznie zmodernizował twierdzę. Wtedy też rozbudowano powstałe 40 lat wcześniej kazamaty. Imponujący system obronny nazywano „Gibraltarem północy”. Decyzja nakazująca zburzenie twierdzy została zawarta w traktacie londyńskim z 1867 roku, kończącym tzw. kryzys luksemburski. Rozbiórka trwała 16 lat i była prowadzona chaotycznie – część obiektów wysadzono w powietrze, przydatne materiały zabrali mieszkańcy miasta, część terenu po prostu przysypano ziemią.
W dolinie nad rzeką Alzette znajduje się centrum kultury w dawnym opactwie benedyktyńskim Neumünster. Dziś odbywają się tu koncerty, przedstawienia teatralne, seminaria i warsztaty, wcześniej jednak, gdy po rewolucji francuskiej obiekt opuścili zakonnicy, mieścił się tu szpital wojskowy, a potem aż do 1980 roku więzienie.
Dalszy spacer warto odbyć wzdłuż rzeki Alzette, a potem przez park doliną wąskiej Pétrusse aż do Pont Adolphe. Most jest obecnie przebudowywany a koło niego umieszczono tymczasową przeprawę. Następnie należy wspiąć się ponownie na górę, do place de Bruxelles, skąd idąc na wschód Boulevard Roosevelt i mijając dawne kasyno dochodzi się do Złotej Damy. Pomnik Gëlle Fra (czyli właśnie Złota Dama) stanął na Place De la Constitution w roku 1923 i upamiętnia obywateli Luksemburga, którzy zginęli podczas I wojny światowej. Kobieca postać z wieńcem umieszczona jest na granitowym obelisku o wysokości 21 metrów.
Do dworca wracam zabudowaną reprezentacyjnymi gmachami Avenue de la Liberté.